BeerLab – Rubio (Belgian Blonde Ale) + Désir (Coffee Brown Porter)

Już kiedyś pisałem o tym, że w Polsce wysyp nowych browarów i nowych piw jest tożsamy z pojawiającymi się aktualizacjami appek na smartfonach. Nie będę się tutaj rozwodził czy jest to dobre czy złe, bo swoje zdanie na ten temat mam, niemniej jednak taki jest fakt. Faktem jest również to, iż aby zaistnieć i zachęcić hopheadów do zakupów trzeba się mocno postarać. I tak mamy fikuśne etykiety, wymyślne nazwy czy inwestycje w szeroko pojętą reklamę. Od dłuższego czasu polska scena kraftowa przestała mnie zaskakiwać pod tym kątem. Aż do momentu, w którym na fejsie wyskoczył mi link sponsorowany nowych piw z nowego browaru, nazwanego BeerLab. Nie powiem, ale ta ekipa mocno mnie zaciekawiła. Po pierwsze butelkami, których kształt przywodzi na myśl bardziej ekskluzywne alkohole. Po drugie etykietami, utrzymanymi w tym samym stylu i wciąż wpadającymi w skojarzenia z towarami rodem z Harrodsa. Po trzecie całym anturażem, jaki wokół tej marki krąży (sprawdźcie chociażby ich stronę www -> KLIK!). Tylko czy jakość idzie tutaj w parze z tym, jak uwarzone są piwa spod szyldu BeerLab? Postanowiłem to sprawdzić i na warsztat wziąć ich Rubio oraz Désir.

Na pierwszy ogień wybrałem Belgian Blond Ale’a. Po przelaniu do szkła piwo prezentuje się, jak należy – jest złociste i lekko zmętnione, z drobną, acz szybko opadającą pianą. Nie to jednak w Rubio jest istotne. Aromat. Tak, to piwo wygrywa aromatem! Gdybym miał przyznawać Oscary za najlepszy, belgijskich piwny zapach, to Rubio zdecydowanie otrzymałoby najsilniejszą nominację. Jest tutaj wszystko, czego można oczekiwać od tego stylu – rewelacyjna, belgijska fenolowość, przyprawowy charakter, subtelne nuty brzoskiwniowe i cytrusowe akordy, pochodzące ze skórki pomarańczy Curaçao. Całość ułożona jest w doskonały bukiet, rodem z najlepszych szkół florystycznych. Brawo!

Smak na szczęście nie odstaje od zapachu. Rubio jest stosunkowo słodkie, owocowe, bardzo rześkie i niesamowicie pijalne. Co ciekawe, można tutaj wyczuć także subtelny smak bananów, charakterystyczny dla piw pszenicznych. Mnie pasuje i za to również duży plus. A co z goryczką? Ano jest wyczuwalna, ale nie wchodzi mocno w kontrę z resztą, co sprzyja pijalności. Powiem szczerze – jestem trochę w szoku, że to Polacy uwarzyli takie piwo. Jak widać poziom polskiego kraftu rośnie z dnia na dzień i chwała za to. 8.5/10

Z kolei Désir – Coffee Brown Porter jako drugi w kolejce powędrował na tapetę. Kawa. Kawa przykuwa uwagę od razu. Po przelaniu do Teku (to taki rodzaj kielicha, jak na zdjęciu – przyp. aut.) jej aromat unosi się wokół szkła nawet bez przysuwania nosa w jego pobliże. Samo piwo jest ciemno brunatne, nieprzejrzyste i zmętnione. I w tym miejscu pojawia się zonk pod postacią piany. O ile po przelaniu pojawia się piękna czapa, tak znika ona w tempie black-metalowych blastów. To chyba nie tak miało być, ale ok.

Kawa. Kawa znowu odwraca moją uwagę. Tym razem zdecydowałem się nieco bliżej zaprzyjaźnić z nutami zapachowymi Désira i jak jest? Kawa. Ponownie kawa i to mocno palona, intensywna i grająca zdecydowanie pierwsze skrzypce. Na szczęście wtórują jej aromaty czekolady, z odrobiną czerwonych owoców, podbite delikatną kwasowością. Jest bardzo przyjemnie, chociaż mam świadomość, iż tak intensywne akordy palonej kawy nie wszystkim podejdą. Ja to kupuję bez dwóch zdań. Désir to na szczęście nie tylko aromat, ale i smak – pełny, oczywiście mocno kawowy z czekoladą i czerwonymi owocami w tle. Lekka kwasowość pojawia się nie tylko w zapachu, ale także i w tym miejscu. Goryczka jest umiarkowana, nieprzesadzona i pasuje tutaj, jak ulał. Samo piwo jest delikatnie słodkawe, z subtelnymi nutami paloności dla kontry. Całość daje nam trunek mocno deserowy i bardzo przyjemny. 7.5/10

W tym miejscu powinienem napisać, iż BeerLab jakością wybronił się z tego, w jaki sposób marketingowo sprzedaje swoje piwa. I w zasadzie tak jest, bo dostajemy produkt w ekskluzywnym opakowaniu wraz z solidną zawartością. Niestety jak to bywa – w beczkach miodu czasem musi pojawić się i łyżka dziegciu. W tym wypadku za dziegć robi cena. Ok. 15 zł za 0.33 ml to w mojej ocenie nieco za dużo jak na ten poziom. Niemniej jednak nie patrząc na cenę wszystko się tutaj zgadza i jeśli tylko znajdziecie te urocze butelki w swojej okolicy, to łapcie za nie śmiało.

Jedna uwaga do wpisu “BeerLab – Rubio (Belgian Blonde Ale) + Désir (Coffee Brown Porter)

  1. Anonim

    Piłem to piwo i mogę potwierdzić jest o niespotykanym na polskim rynku smaku. Eleganckie butelki i opakowania nadają właściwej elegancji. Mam nadzieję, że będzie to hit wśród tego typu napojów. Firma BeerLab podniosła wysoko poprzeczkę. Brawo !!

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s