Kiedy zobaczyłem, że Piotrek z Bagien „Funky Wild Fruit” występuje w wariancie wiśniowym, to od razu wiedziałem, że będę musiał ten kwasior przetestować. Szczególnie iż wersja z agrestem (do poczytania tutaj -> KLIK) wypadła w mojej ocenie baaaaardzo dobrze. A że wiśnie i wszystko co wiśniowe uwielbiam, to i Piotrek dostał wyższy handicap na starcie. Może to nie do końca sprawiedliwe, ale nikt nie powiedział, że życie jest fair, nieprawdaż? Poza tym ze smakiem, jak z… wiadomo – każdy ma swój. A co tym razem dostałem po przelaniu tego trunku do szkła?
Piwo prezentuję się całkiem nieźle, ale zgoła odmiennie od tego, do czego może przywyknąć przeciętny hop head. Mianowicie zamiast barwy złocistego trunku dostajemy mocno wiśniowy, mętny napój, z szybko znikającą, bielutką pianą, zostawiającą delikatny pierścień wokół ścianek kielicha. Może nie jest to standard, ale jak dla mnie – pasuje idealnie. Zapach też jest niczego sobie. Oczywiście na pierwszy plan wychodzi końska derka, czego zasługą będą użyte dzikie drożdże brettanomyces bruxellensis. Na szczęście zaraz na drugim miejscu pojawiają się wiśnie i nadganiają aromat stajni tak rewelacyjnie, że jedno z drugim daje świetne połączenie. I ja nie wiem, o co chodzi, ale znowu czuje tutaj te ciasteczka. Jak dla mnie – bomba! Z kolei w smaku wiśnie przejmują prym i wychodzą zdecydowanie na pierwszy plan. Funky Wild Fruit Wiśnia jest lekko słodkawe, mocno owocowe i umiarkowanie kwaśne. W tym miejscu pojawia się jedyne zastrzeżenie, jakie mam do tego piwa – można było trochę bardziej wykręcić tę kwasowość. To oczywiście tylko moja subiektywna opinia i absolutnie nie jest to wadą (a dla niektórych może być i zaletą). Goryczka bliska zeru pasuje w tym miejscu, chociaż co by było gdyby słodycz wiśni skontrować wyższym IBU? Gdyby babcia miała wąsy i tak dalej, więc nie marudzę. Na koniec dodam, iż ta wersja Piotrka z Bagien jest bardzo rześka i niezwykle pijalna. Można to piwo pić hektolitrami!
„Funky Wild Fruit Wiśnia to w mojej ocenie solidna pozycja na liście kwasów spod skrzydeł tej marki. OK, może niektórym kojarzyć się bardziej z soczkiem, niż z piwem, ale dzięki temu konkretnemu owocowi ja wybaczam. Wybaczam z całych sił i zamierzam cieszyć się tym piwem w upalne dni i jak tylko będzie okazja. Na zdrowie i 7/10