Chmielobrody testuje – Seriously Classic AIPA’s

Miał być test West Coastów w wykonaniu naszych rodzimych browarów, który zresztą czeka już nagrany na edycję, ale skoro na półkach sklepowych pojawiły się dwie kooperacyjne nowości z Pinty i Trzech Kumpli, to… zmieniłem zdanie w sprawie kolejności publikacji. A co, wolno mi 😛

Dlatego też przed Wami, idealnie przy piątku, rzut oka, nosa i… kubków smakowych na Silver Starlighta (East Coast IPA) i Coast Starlighta (West Coast IPA), czyli na klasyczne interpretacje stylu American India Pale Ale.

Aaaaa i degustacja wyjątkowo nagrana jest telefonem komórkowym. Czemu, po co i dlaczego – o tym też w filmie 🙂

One More Beer… Hipsterval???

Przyznam szczerze, że pisanie relacji z tegorocznej, dla mnie pierwszej edycji One More Beer Festivalu to jedna z najtrudniejszych rzeczy, o jakich przyszło mi pisać w tym miejscu. Myślałem że wszystko sobie w głowie jakoś poukładam, ułożę i przemyślę, a słowa same przyjdą. Niestety – not gonna happend. Zamiast tego postanowiłem po prostu usiąść do klawiatury i uwolnić tzw. strumień świadomości, więc jeśli odnajdziecie w tych kilkudziesięciu zdaniach chaos, to wybaczcie – taki mamy klimat.

No właśnie, zacznijmy może od wybaczania i przeprosin, bo ten temat chciałbym mieć jak najszybciej z głowy. Na OMBFie dość mocno dostało się Pracowni Piwa i Spółdzielczemu. Tak po prostu, za piwa, które przywieźli. I o ile rozumiem konstruktywną krytykę w stronę piw nieudanych, tak po ludzku gardzę hejtem, jaki poleciał głównie stronę Pracowni. Rozumiem także, iż płacąc 249 zł za sesję oczekujemy piw wybitnych i pijalnych. Nie rozumiem z kolei braku kultury, którego byłem świadkiem zarówno patrząc na untapptdowe oceny, jaki na komentarze na Jepiwce. I tutaj pojawiły się zarzuty w stronę uczestników OMBFa, że chamstwo, hipsterstwo i nosy zawieszone na kwintę pośród dźwięków cmokających buraków. Czy w związku z tym mieliśmy do czynienia z festiwalem hipsterskich absurdów? Bitch please! OK, pojawiło się kilku klientów, którzy kulturę wypowiedzi zostawili przed wejściem do Forum Wydarzeń, ale ogólnie nie zgodzę się, aby pryzmat tychże tekstów wpłynął na całą „społeczność” OMBFową. Bo ta była po prostu spoko. OK, ludzie wbijający na One More Beera to na pewno grupa wyraźnie określona, być może czasem zbytnio skupiona na swojej komórce i na wbijaniu ocen do Untapptda, ale hej – niecodziennie masz okazję spróbować kilku(nastu) piw, gdzie normalnie musiałbyś wyłożyć kilka stówek za butelkę. Ja co prawda osobiście wolałem fokusować się na ludziach i piwie, zamiast na surfowaniu po androidowej appce do oceniania piwa, ale rozumiem każdego, kto przez chwilę dłuższą lub krótszą siedział z nosem wlepionym w kilkucalowy ekran. A co do Pracowni i Spółdzielczego – przeprosili, uderzyli się w pierś i na tym sprawę zakończmy.

W tym miejscu warto poruszyć temat formuły samego festiwalu, która w mojej ocenie jest niezwykle trafiona. Płacisz raz, pijesz ile chcesz. Na wejściu otrzymujesz kieliszek z cechą na 50 ml i takie też porcje polewane są przez zgromadzonych wolontariuszy i przedstawicieli browarów. 4,5 godziny na sesję to także dobry czas, aby spróbować wszystkiego, niemniej ja miałem z tym mały problem. Tak to jest, kiedy dodatkowo chcesz bawić się w fotografa. W każdym razie to tylko mój problem, jaki mam zamiar zniwelować w przyszłym roku. Tak, na przyszłą edycję również chcę się wybrać, bo w tym roku znalazłem czas tylko na jedną, piątkową sesję, więc i obraz całości, jaki tutaj opisuję, być może nie jest do końca pełny. Natomiast w 2020 zostawiam aparat w domu, aby całkiem oddać się temu klimatowi oraz aby upolować piwa, których przez moje zaangażowanie w blogowanie nie zdążyłem spróbować (chociażby Nilerzzzza 2018 ;__; ).

Czy w związku z tym One More Beer Festival to najlepsza impreza piwna w Polsce? I z odpowiedzią na to pytanie miałem chyba największy problem. Jakie są fakty? Z pewnością patrząc na poziom piw komercyjnych jest to najwyżej zawieszona poprzeczka w naszym kraju. No nie ma lepiej, chociaż idealnie też nie jest, bo kilka słabszych piw trafiłem. W każdym razie pod tym kątem OMBF ora trochę konkurencję w postaci wrocławskiego Beer Geek Madness. Ale co z Festiwalem Piwowarów Domowych? W mojej ocenie poziom piw na tegorocznym FPD był wyższy od tego na I sesji OMBF. I można mi w tym miejscu zarzucić ignorancję oraz bezsensowność porównywania możliwości, jakie mają komercyjne browary, a jakimi dysponują piwowarzy domowi. Zresztą ekipa Golemów już mi to zarzuciła na piątkowym afterparty 😉 Niemniej co to obchodzi zwykłego Kowalskiego? Przecież rzeczony Kowalski może mieć koło nosa powyższy fakt i „co nam Pan zrobisz”? Do tego dochodzi kreatywność stoisk na FPD, przez co całościowo ten event oceniam lepiej. Czy to oznacza, że One More Beer Festival nie jest wart uwagi. Absolutnie jest i każdy, szanujący się beer geek czy hop head przynajmniej raz w życiu powinien w nim wziąć udział. Jednakowoż nie gwarantuję, iż po jednorazowym udziale nie będziecie mieli smaków na więcej. Ja mam i to zdecydowanie.

Na koniec kilka słów o miejscu, w jakim tegoroczny OMBF się odbywał. Z jednej strony mieliśmy PRLowską „boazerię” na ścianach, liche światło i wykładzinę rodem z targów początku lat 90, a z drugiej piękny widok na Wisłę, bulwary oraz Wawel. Powiem szczerze, że jako esteta byłem nieco rozdarty i liczę na to, iż w kolejnych latach obraz ten będzie już bardziej spójny i korzystny, chociaż uczestnicy zeszłorocznych edycji o wiele lepiej oceniają Forum Wydarzeń, niż miejsce sprzed roku czy dwóch. Mając to na uwadze widać progres, czyli nadzieja na jeszcze lepsze miejsce w 2020 roku jest. Za to będę trzymał kciuki.

Natomiast kciuków nie muszę trzymać za organizację, bo ta stała na najwyższym poziomie. Począwszy od szybko rozładowywanych kolejek, przez bezproblemowo dostępną wodę do picia (co niestety nie jest regułą na piwnych festiwalach, a głowa na drugi dzień boli….), płukaczki do szkła, foodtrucki, po sklepik z całą masą butelek i puszek. Good job Pan Grzegorz + ekipa OMBF! Aaaaa, no i dziarkę można było sobie strzelić, chociaż pod wpływem nie polecam takich działań 😉

Bardzo długo zastanawiałem się, jak finalnie ocenić One More Beer Festival. W tym miejscu przychodzi mi do głowy moje pierwsze, kwaśne piwo. Był to Kwas Gamma z Pinty. Po pierwszej szklance totalnie nie miałem pojęcia, o co tutaj chodzi. Nastawiałem się całkowicie odwrotnie do tego, co otrzymałem. Natomiast po drugiej szklance wiedziałem, że chcę więcej! I dokładnie tak jest z OMBF! Oczekiwałem imprezy pokroju Festiwalu Piwowarów Domowych, a otrzymałem produkt inny, ale także niezwykle udany, jaki przyniósł mi sporo radości i satysfakcji. Co tu dużo gadać, po prostu widzimy się w przyszłym roku!

 

–> PEŁNA FOTORELACJA <–

Craft Beer Pub Kielce – DOGRYWKA

Będąc ostatnimi czasy w Craft Beer Pubie nie tylko miałem okazję nagrać materiał o tym, czy ten jedyny multitap w Kielcach ma ręce i nogi (do obejrzenia TUTAJ), ale dodatkowo chwilę pogadałem z Arturem i Szymonem Kaletami o kondycji świętokrzyskiego kraftu. Zresztą rozmawialiśmy nie tylko o tym.

PS
Pamiętajcie o tym, że przy nagrywaniu czasem warto przełączyć dynks mikrofonu zewnętrznego w pozycję „ON” 😉

Chmielobrody testuje – Żubr leżakowany

Zastanawialiście się kiedyś, czy leżakowanie zwykłego, prostego Żuberka ma sens? Ja też nie. Niemniej jakoś tak wyszło, że w moje ręce wpadła puszka z terminem przydatności do spożycia, jaki upłynął ponad dwa lata temu. Co z tego wyszło? I skąd w ogóle ta puszka? O tym wszystkim w nowym filmie:

 

PS
Zrobiłem to, abyście Wy nie musieli!