
Oj dawno w tym miejscu nie pojawił się żaden tekst. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, kajam się i biczuję w pokucie. Jednakowoż nie ma tego złego i tak dalej, i tak dalej, więc nie ma co zwlekać. Przed Wam kolejny odcinek „Szybkiego Strzału”:
- Browar Kingpin – Amadeo (Raspberry Milkshake IPA)
Chyba już oficjalnie można powiedzieć, że piwne Milkshake’i to nie jednorazowe strzały, a regularna moda. Dla przysłowiowego Kowalskiego połączenie jogurtowych klimatów z piwem może wydać się dość kuriozalne, ale ja ten temat kupuję w całości. Oczywiście poziom jeszcze nie jest najrówniejszy, stale rośnie, więc gańby niy ma. Tendencję tę potwierdza Kingpin ze swoim Amadeo. Ten jegomość urzeka swoją chmielowością, doskonale komponującą się z zapachem jogurtu malinowego. OK, maliny mogłyby być nieco wyraźniejsze, ale i tak jest nieźle. Do tego wszystkiego lekkie muśnięcie naftą z Mosaica i już robi się bardzo miło. Niewątpliwym plusem Amadeo jest jego idealne zbalansowanie – są maliny, czuć laktozę i dobrze ustawioną w kontrze gorycz. I jeszcze ta przyjemna gładkość. Moim zdaniem jest to jeden z najlepszych, polskich Milkshake’ów. Brawo. 8,5/10
- Browar Kazimierz – Kazik (Light Australian Ale)
Browar Kazimierz to bardzo młody zawodnik, który pojawił się na scenie dopiero w tym roku. Niby nowicjusz, a już wyrobił sobie renomę, jakiej część starszych „kolegów” może tylko pozazdrościć. Ich najnowsze piwo – Kazik – jest jedynie potwierdzeniem wyżej opisanego stanu rzeczy. OK, trochę trąci myszką to kibicowskie podejście, prezentowane na etykiecie, z hasłem „Duma kibica!” na czele, ale co tu się dzieje w tym piwie, to ja nawet nie! Na pierwszy plan wychodzi genialny aromat chmielu Galaxy (cytrusyyyyyyy), aby za chwilę do głosu dopuścić przyjemne akcenty żywicy oraz użytego żytniego słodu. Zresztą żyto w ogóle robi tutaj niezłą robotę. No bo jak inaczej wytłumaczyć to, że pijąc piwo 8,5° BLG mam wrażenie, jakbym pił „czternastkę”? Dodatkowo w smaku dostajemy przyjemną goryczkę, wyraźne owoce cytrusowe i konkretną, chmielową ziołowość. W moim prywatnym rankingu piw sesyjnych do 4% alkoholu Kazik jest po prostu numerem jeden. 9/10
- Browar Solipiwko – Chuck Never Dies (American IPA)
Z kolei Browar Solipiwko to już weterani piwnego kraftu, trzymający żelazną formę od wielu sezonów. I jak w tym wszystkim wypada ich najnowsze American IPA? W zapachu czuć wyraźnie dojrzałe, egzotyczne owoce. Na drugim planie pojawiają się akordy czerwonych pomarańczy. Kurczę, muszę przyznać, że ten aromat strasznie mi w tym piwie pasował i chyba jeszcze nigdzie nie miałem okazji poczuć tej odmiany tegoż owocu cytrusowego. To wszystko zostało ładnie splecione subtelnymi nutami żywicy i ziołowością chmielu. Smak to już zdecydowana cytrusowość, przyzwoita, stosunkowo krótka goryczka i lekka słodycz. Być może to piwo nie rozkłada na łopatki, ale z pewnością jest całkiem fajnym i dość zaskakującym wyborem spośród całej palety „amerykańców”, dostępnych obecnie na rynku. 7,5/10